Hah, tak się jakoś złożyło, że dodaje 2 rozdział ;) Ale to chyba dobrze :D Przyzwyczajcie się :P!!
______________________________________________________________
Kolejnego dnia obudziłem się wcześniej. Spokojnie wziąłem prysznic i umyłem zęby. Ubrałem moją najlepszą koszulę i wczorajsze spodnie. Aby podkreślić mój humor, założyłem niebieską katanę i zszedłem na dół. Jak zwykle zaparzyłem kawę i czekałem na gwizd gorącej wody. Po trzech minutach woda się zagotowała, a ja ukoiłem pragnienie. Wychodząc rzuciłem wzrok na mieszkanie i zamknąłem za sobą drzwi. Z wczorajszym uśmiechem doszedłem do budynku w którym pracowałem.
______________________________________________________________
Kolejnego dnia obudziłem się wcześniej. Spokojnie wziąłem prysznic i umyłem zęby. Ubrałem moją najlepszą koszulę i wczorajsze spodnie. Aby podkreślić mój humor, założyłem niebieską katanę i zszedłem na dół. Jak zwykle zaparzyłem kawę i czekałem na gwizd gorącej wody. Po trzech minutach woda się zagotowała, a ja ukoiłem pragnienie. Wychodząc rzuciłem wzrok na mieszkanie i zamknąłem za sobą drzwi. Z wczorajszym uśmiechem doszedłem do budynku w którym pracowałem.
-Dzień
dobry!- powiedziałem ochoczo.
-Ach! Dzień
dobry Louis. Proszę oto klucze. Mam Ci coś przekazać, jakiś chłopak przyszedł
dosłownie 5 minut temu i czeka pod twoim gabinetem.- zdziwiłem się na jej
słowa.
-A czy
powiedział chociaż jak się nazywa?
-Tak, wydaje
mi się, że Harold.- zaśmiałem się na jej słowa.
-Chciałaś
powiedzieć Harry?- uśmiechnąłem się, a ona odwzajemniła uśmiech.
-Oczywiście,
że Harry. Tak, to on. Prosił, aby Ci przekazać, że czeka na Ciebie.- nie
czekając na dalsze wyjaśnienia ruszyłem w stronę mojego gabinetu.
Wchodząc na drugie piętro zauważyłem
uśmiechniętą postać przypominającą Harrego. Gdy chłopak mnie zauważył ukłonił
się i zaśmiał po cichu. Zaprosiłem go do gabinetu.
-Nie za
wcześnie?- zapytałem chichocząc.
-Pomyślałem,
że w ten sposób możemy spędzić więcej czasu razem.- po tych słowach chłopak
automatycznie poczerwieniał i spuścił głowę, a ja się uśmiechnąłem widząc to
zjawisko. Jego zielone oczy tak pięknie błyszczały, a włosy były bardziej
kręcone niż wczoraj.
-No dobrze,
to usiądźmy.- na te słowa, Harry nie zastanawiając się rozsiadł się wygodnie w
fotelu. Tym razem to on wskazał mi miejsce naprzeciwko niego.
-Powiedz mi,
jak Ci idzie w szkole?
-Nienajgorzej,
ale czuje się jakbym był inny.- i faktycznie tak było. Harry był inny od
wszystkich. Był taki uroczy i spokojny. Przyprawiał mnie o rumieńce.
-A co z
twoimi przyjaciółmi?
-Mam jednego
najlepszego przyjaciela, nazywa się Niall.- uśmiechnąłem się na tą wiadomość.
-A czy mu
ufasz?- zapytałem, ale nie doczekałem się odpowiedzi.
-Harry?!
Odpowiedz mi, czy ty mu ufasz?- chłopak spojrzał na mnie, a jego loki
zafalowały w powietrzu.
-Lou? A czy
ja Tobie mogę zaufać?- po tych słowach zaniemówiłem. Nie spodziewałem się tego,
że Harry zapyta się mnie o coś takiego. Po za tym, nie pamiętam kiedy ktoś
ostatni raz powiedział do mnie ‘Lou’.
-Oczywiście,
że możesz.- chłopak od razu dostał rumieńców i wstał. Patrzałem na niego
zdziwiony. On zaś podszedł do okna i oparł się dłońmi o ścianę.
-Bo widzisz-
zaczął- ja nie jestem do końca, taki jak inni. Moja orientacja jest trochę
inna.- na te słowa spojrzał się na mnie, a ja zrozumiałem o co chodzi.
-Chcesz
powiedzieć, że jesteś gejem?- spokojnie powiedziałem widząc strach w oczach
Harrego.
-Tak, ale
nie jesteś zły, że dopiero teraz Ci to mówię?- poczułem dreszcze na skórze, ale
odpowiedziałem.
-Nie jestem
zły Harry. Przecież to jest normalne.- moje słowa ucieszyły chłopaka. Na jego
twarzy widniał szeroki uśmiech, a oczy błyszczały bardziej niż poprzednio. Ten
widok ponownie przyprowadził mi dreszcze, a moje serce biło jak oszalałe. W
pewnym momencie Harry oderwał się od ściany, podszedł do mnie i się przytulił.
-Dziękuję
Lou.- po tych słowach rozkleił się w moich ramionach. Poklepałem go po plecach,
a chłopak na tą czynność ścisnął moją talię jeszcze bardziej. Teraz już
wiedziałem dlaczego Harry był inny. I mówiąc szczerze nawet się z tego cieszę.
-No już
dobrze, poczekaj. Dam Ci mój numer jak będziesz potrzebował pomocy.- Harry od
razu się rozchmurzył i wyciągnął telefon. Obaj wymieniliśmy się numerami i
podeszliśmy do okna. Powiedział mi, że gdyby nie Niall był by nikim, ale ja w
to nie mogłem uwierzyć.
-Nie mów tak
Harry. Nie wolno Ci tak myśleć. –chłopak się uśmiechnął i spojrzał na zegar
dając mi do zrozumienia, że zbliża się koniec naszego spotkania. Podszedł do
drzwi i uśmiechnął się ukazując przy tym swoje urocze dołeczki. Pokiwał i
wyszedł, a ja znów usiadłem i rozmyślałem dlaczego on jest taki niesamowity.
Nareszcie godzina szósta, czas do
domu. Pozbierałem wszystkie papiery w jedną całość i wyszedłem ze swojego
gabinetu. Zamknąłem drzwi i ruszyłem na dół. Podszedłem do recepcji oddając
klucze i teczkę. Gdy odchodziłem usłyszałem tylko grzeczne ‘Dowidzenia’.
Wychodząc zaczerpnąłem świeżego powietrza i ruszyłem do domu. Ulice były puste,
tylko ptaki świergotały i dodawały nastrój do tła. Niebo było w odcieniach różu
i fioletu. Drzewa cicho kołysały się, a ich liście delikatnie szeleściły. Na
horyzoncie zauważyłem dach mojego domu, dochodząc do ulicy na której mieszkałem
rozejrzałem się i uśmiechnąłem. Gdy chciałem wyciągnąć klucze zdałem sobie
sprawę, że je zgubiłem. Chwilę później doszedł do mnie sms ‘Hej Lou! Zdarzył
się wypadek. Mam twoje klucze ;))’ patrząc na nadawcę zaśmiałem się sam do
siebie. Harry się pomylił i wziął moje klucze.
Kilka minut później spotkałem się z
chłopakiem w Central Parku. Siedział sam na ławce wpatrując się w chmury.
Podszedłem podając rękę.
-Chyba
czegoś zapomniałeś?- uśmiechnął się i podał mi klucze.
-Tak, dziękuję!
W zamian może poszedłbyś ze mną jutro na spacer?- zapytałem, a na ustach
Harrego zawitał uśmiech.
-Z wielką
chęcią panie Tomlinson.- powiedział to chichocząc, a na moje policzki wkradł
się rumieniec.
-W takim
razie do jutra Haz.- nie zdając sobie sprawy z tego jak nazwałem mojego
przyjaciela odszedłem machając mu na do widzenia.
Do późna oglądałem telewizje
spojrzałem na zegarek i stwierdziłem, że czas się położyć. Wyłączyłem telewizor
i udałem się do sypialni. Przebrałem się w wygodne rzeczy do spania i położyłem
się. Leżąc rozmyślałem o Hazzie. Nagle
poczułem wibracje telefonu i cichy dźwięk dzwonka. Sprawdzam wiadomość, a tu
niespodzianka.
-‘Hej Lou!’-
napisał Haz. Nie rozmyślając nad tym długo odpisałem.
-‘Hej Haz, a
ty jeszcze nie śpisz?’- chwilę później dostałem wiadomość.
-‘Nie mogę
zasnąć, a ty dlaczego nie śpisz?’- i tak pisaliśmy długie dwie godziny, aż
uznałem, że jestem zmęczony.
-‘Przepraszam
Haz, ale jestem zmęczony. Jutro się zobaczymy, dobranoc.’
-‘Tak ja
też, dobranoc.’- ten sms zakończył naszą rozmowę.
Rano po przebudzeniu się
przeraziłem. Otwieram oczy, a przede mną stoi Liam. Czyta sms-y z mojego
telefonu i się śmieje! Wstałem i wyrwałem mu telefon.
-Co ty tu
robisz?!- zapytałem zdenerwowany. On tylko się uśmiechnął i wskazał palcem na
paczkę stojącą przy drzwiach.
-Zapomniałeś,
że miałem ci przynieść te śmieci?- odpowiedział śmiejąc się co mnie jeszcze
bardziej irytowało.
-To nie są
śmieci, i tak zapomniałem.- chwile później klęczałem przy paczce i próbowałem
ją otworzyć. Nareszcie udało mi się otworzyć, w środku na dnie leżały zestawy
książek potrzebnych mi do referatu. Podziękowałem mu grzecznie po czym spytałem
czy nie chce kawy. Zgodził się więc wysłałem go do salonu by się rozsiadł, a ja
sam pobiegłem się przebrać. Zwykła koszulka w poziome, niebieskie paski i
wytarte spodnie odmłodziły mnie. Ruszyłem na dół i wstawiłem wodę na kawę.
Zastanawiałem się dlaczego Liam czytał moje wiadomości. Usłyszałem gwizd
czajnika więc wyłączyłem gaz i zalałem kawę. Usiadłem obok niego podając kubek
kawy.
-Dlaczego
czytałeś moje wiadomości?- zapytałem, a chłopak ponownie się zaśmiał.
-O co
chodzi?! Dlaczego się śmiejesz? Zadałem Ci pytanie.- po tych słowach Liam
spoważniał.
-Czy wiesz,
że spałeś z przyciśniętym telefonem do serca?- udawałem zdziwionego bo prawda
jest taka, że to całkiem możliwe.
-Naprawdę? A
co Cię tak rozśmieszyło?!- zapytałem stanowczo.
-Wyciągając
twój telefon z rąk uśmiechałeś się i wyszeptałeś ‘Haz’, a gdy przeczytałem
twoje wiadomości zorientowałem się, że chodzi o Harrego.- zaczerwieniłem się i
spuściłem głowę.
-Ale nikomu
o tym nie powiesz?- zapytałem wystraszony.
-Nie powiem,
spokojnie, ale czy nie miałeś się dzisiaj spotkać?- Liam przypomniał mi o
spotkaniu z Harrym. Przeprosiłem przyjaciela mówiąc, że muszę się przygotować.
Odpowiedział, że i tak musi już iść bo jedzie z dziewczyną na wycieczkę.
Wieeec zacznijmy od tego , ze blooog poprostu jest genialnisty!! Czekam z niecierpliowscia na kolejne rozdzialy iii Larrego!! :*:*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńSUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER SUPER i jeszcze raz suuuuuuper blog...czekam na nastepne czesci i przygody Larrusia ;***
OdpowiedzUsuń