czwartek, 30 maja 2013

16 rozdział

            Hejka, przepraszam, że był tak długi okres, że nic nie dodawałam, ale byłam zawalona nauką i jeszcze te zajęcia dodatkowe..
Ahhhh.. no ale teraz postaram się w miarę systematycznie dodawać rozdziały i imaginy :)
Proszę was o komentowanie, ponieważ to mnie motywuję.. dla was to tylko chwila, a ja dzięki jednemu komentarzowi mam zaciesz do końca dnia jak nie i tygodnia :D
PS: Mam problemy.. przed chwilą wróciłam ze szpitala :(







piątek, 24 maja 2013

*Imagin Liam*


Pliiiiis!! Nie hejtujcie :) To mój pierwszy TAKI rozdział xD Mam nadzieję, że pomimo tego, będzie do przeżycia :p Miłego czytania :*

 Tak wgl. to mi głupio, że tak późno dodałam, no ale wiecie jak jest.. szkoła i te sprawy.. jakoś daję sobie radę :) 
 Mam nadzieję, że mój pierwszy +18 odniesie jakiś sukces ;))







wtorek, 21 maja 2013

INFORMACJA

Jestem na prawdę szalenie miło zaskoczona :D Ponad 2100 wejść !!!!!!!!!!!!
Mówię wam, jestem wniebowzięta ^^ Chciałabym wam wszystkim podziękować, za tak piękne komentarze :) To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie do jest miłe, gdy się wie, że ktoś docenia twój wysiłek ♥♥ -Pozwólcie, że to porównam- To uczucie sprawia jak bym była osobą uwielbianą i kochaną przez miliony, choć jest nas niewiele :')
Jestem na prawdę wzruszona i jeszcze raz dziękuję z całego serca <33


Dla ciekawskich.. już dzisiaj można się spodziewać kolejnego rozdziału. Mam cichą nadzieję, że wam się spodoba.
A teraz apeluję o pomoc do zawziętych czytaniem tego bloga. Jeżeli jesteście wstanie mi pomóc, to proszę o udostępnianie linku z moim blogiem na różnych stronach :) Na Twitterze, Facebooku itp. Potrzebuję pomocy chociaż już jest cudownie <3

Kocham was i dziękuję za wszystko ;**

piątek, 17 maja 2013

15 rozdział

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale miałam za dużo nauki i jeszcze ten apel --,-- przepraszam.. Do tego problemy rodzinne :(( Tak bardzo bym chciała, żeby był ze mną tata, no ale czasu nie cofnę ;//
PS: Ten jest troszkę dłuższy :D









-Już dobrze, Harry. Oddychaj.- uspokajałem roztrzęsionego chłopaka. Wyrywał się. Chciał zakosztować zemsty, która wypełniała jego ciało. Przytuliłem go jeszcze mocniej, starając się zapanować nad rozgrzanym ciałem. 
-Nie jest dobrze Lou. Ona posunęła się za daleko. Przyszedłem za tobą to pracy. Widziałem wszystko. Co ty byś zrobił na moim miejscu?- zapytał, a ja złapałem jego dłonie.
-Na pewno bronił bym cię całym sobą. I dziękuję ci za to, ale nie możesz się dla mnie tak narażać. 
-Nie mogę, ale to mój obowiązek. Kocham cię, i nie mogę cię stracić.
-Ja ciebie też kocham Haz, ale mnie nie stracisz. Za to ja nie mogę pozwolić, by coś ci się stało. Harry, zrozum, że tu nie chodzi o to, że ja nic do niej nie czuję. Tu chodzi o to, że ja kogoś mam.- tłumaczyłem, mu a chłopak cały czas tępo wpatrywał się w moje czoło. 

Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwoniącego, biurowego telefonu. Podszedłem pospiesznie do biurka i odebrałem.
-Halo?- zapytałem nadal będąc pod szokiem z ostatnich chwil.
-Louis? Wszystko w porządku? Wysłałam chłopców. Co się stało?- usłyszałem roztrzęsiony głos Emyli.
-Przepraszam cię za ten nagły obrót zdarzeń. Miałem małe problemy z klientką. Proszę umów ją na spotkanie z panem Fergusonem.
-Przykro mi, ale pan Ferguson jest na urlopie. Jedyne co mogę zrobić to zmniejszyć liczbę spotkań z klientką.- jej głos wyrażał troskę.
-Ach, no dobrze. Dziękuję. Zgłoszę się po nowy grafik, pod koniec dnia.- odpowiedziałem. A miałem taką nadzieję, że choć na chwilę uwolnię się od tej dziewczyny.
-Ja również dziękuję. Do widzenia panie Tomlinson.- a po chwili słyszałem już dźwięk rozłączonego połączenia.

-Co się stało?- zapytał zatroskany Harry. Patrzał na mnie dużymi, świecącymi, zielonymi oczami.
-Chciałem się jej pozbyć, ale nie mogę. Pan Ferguson ma urlop. Nie wiem co mam zrobić.- usiadłem w fotelu i podparłem twarz rękoma.

Poczułem czyjeś rozgrzane usta, muskające moją szyję. Odchyliłem lekko głowę i zamruczałem. To było takie przyjemne. Sam zapach Harrego doprowadzał mnie do zawrotu głowy, a co dopiero dotyk. 
Czułem się jak bym odlatywał do krain Morfeusza. 
-Ty Harry zawsze wiesz jak poprawić mi humor.- powiedziałem i podarowałem chłopakowi najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek zrobiłem.
-Oh, Lou. Przecież wiem. Dlatego tu właśnie jestem.- wyszeptał mi do ucha i nadgryzł jego płatek.
-A pamiętasz co zaczyna się za piętnaście minut?- zapytał nadal muskając wargami moją szyję.
Otwarłem delikatnie oczy i zerknąłem na zegar. Było za piętnaście piąta. 
"Hmmm..." Pomyślałem. A no tak, zaraz mam umówione spotkanie z Harrym. 
-Tak, kochanie. Zaraz się tobą zajmę.- wymruczałem. Loczek oderwał się od mojej szyi i zaczął masować moje plecy opuszkami palców. 
Po moim ciele rozchodziły się przyjemne dreszcze. Każdy centymetr mojego ciała drżał pod wpływem jego delikatnego dotyku.
Nagle przestał. Spojrzałem się na niego błagalnym wzrokiem. Tak bardzo lubiłem czuć jego duże dłonie na swojej skórze. 
-Nie ma tak dobrze mój kochany.- zachichotał i wyszedł z gabinetu. Jeszcze chwilę tak siedziałem wpatrzony w uchylone drzwi. 
Czułem jak chłodny wiaterek przewiewa przez moje ciało. Zmierzwiłem włosy i zajrzałem przez uchylone drzwi. Stał tam Harry niosący z pomocą Emyli kawę. Wyszedłem naprzeciw nim i pomogłem zanieść filiżanki.
-Dziękuję Emyli.- podarowałem jej promienny uśmiech i zniknąłem z chłopakiem u siebie w pokoju.

-Od kiedy to taki spragniony jesteś?- śmiałem się patrząc w czarny napój. 
-Od kiedy jesteś taki ciekawski?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Patrzał się tak zabawnie podejrzliwie. Jego grymas twarzy był przekomiczny. 
-Od kiedy cię poznałem.- odparłem, a na polikach Harrego zagościły rumieńce.

-W takim razie, Harry. Powiedz mi jak się czujesz? Jak idzie ci ze szkołą?- popatrzyłem na niego i usiadłem na fotelu. Poklepałem miejsce obok dając do zrozumienia chłopakowi, aby usiadł obok.
-Wiesz co?- powiedział zajmując miejsce koło mnie- z ludźmi i szkołą jest już lepiej, ale..- i tu przerwał.
-Ale.. proszę dokończ.- uśmiechnąłem się jeszcze raz i wysłuchałem dokładnie jego wypowiedzi.
-Ale moja mama nie ma zbytnio dla mnie czasu. Ciągle wyjeżdża w delegacje, a tygodniami nie ma jej w domu. Ciężko mi bez miłości.- na te słowa mina mi zrzedła.
-Brak ci miłości...- powtórzyłem pod nosem mając nadzieję, że mnie nie usłyszy, a jednak.. usłyszał.
-Brak mi matczynej miłości. Co innego miłość, którą obdarza mnie najwspanialszy chłopak na świecie. Jest taki kochający i czuły. Zawsze potrafi mnie rozbawić i zawsze mnie rozumie. Potrafi mnie wysłuchać i dać dobrą radę. Spędza ze mną dużo czasu, który jest najlepszym jakim przeżyłem. A dokładnie ma 21 lat, i nazywa się Louis. To słodkie imię zawsze tak przyjemnie przechodzi mi przez gardło. Tak przyjemnie łaskocze w krtań. Zawsze gdy pomyślę o jego oczach, czuję dziwny ucisk w podbrzuszu. Można powiedzieć, że czuję motyle. Gdy jestem w pobliżu niego moje serce bije coraz szybciej..- patrzałem się na niego jak zaczarowany. Tak pięknie opisywał swoje uczucia. Uczucia do mnie. Ale nie pozwoliłem mu dokończyć, bo wpiłem się łapczywie w jego usta.
Zacząłem delikatnie muskać jego skórę opuszkami moich palców. Harry delikatnie odsunął się ode mnie i oparł głowę o moje czoło. Wpatrywaliśmy się tak sobie wzajemnie w oczy.
-Kocham cię..- wyszeptałem.

wtorek, 14 maja 2013

INFORMACJA

Słuchajcie.. Dostałam ponad 4 maile z prośbą, abym napisała rozdział +18 Ale chcę znać wasze zdanie na ten temat. Jak dla mnie, nie ma najmniejszego problemu. Mam już napisane 3 więc ;pp Jeżeli chcecie, mogę dodać nawet dzisiaj, ale ważne jest to, abyście wyrazili swoje zdanie :)

Jeżeli chodzi o kontakt:
e-mail: One6Direction9@onet.pl

Możecie prosić o dedykacje :) Mam w zanadrzu parę imaginów, więc nie mam nic przeciwko :*

sobota, 11 maja 2013

*Imagin Narry 1/2*

To mój pierwszy TAKI imagin ;)) Na mojej stronie na FB -Seksiaki to chłopaki z One Direction ;3 - proszono, abym napisała imagina o Narrym :D No to coś się wymyśli ♥♥
Przepraszam, że ten jest taki krótki, ale muszę jechać coś odebrać ;/








Biegłem najszybciej jak mogłem. Czułem, że to ostatki moich sił, ale nadal na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Śmiałem się jak najgłośniej potrafiłem wiedząc, że goni mnie mój najlepszy przyjaciel. Odwróciłem lekko głowę i zarzuciłem swoimi gęstymi lokami. Za mną biegł ciężko dyszący blondyn. Śnieg padał mu prosto w twarz, a on nadal się nie poddawał.
Przyjaźniłem się z Niall'em, dlatego że był jedyną osobą, która mnie rozumiała. On jedyny nie odwrócił się ode mnie po tym, gdy postanowiłem oświadczyć światu, że nie jestem taki jak inni. Prawda jest taka, że nigdy nie pociągały mnie dziewczyny. W jakiś sposób uważałem je za piękne istoty, ale z drugiej.. nie miały one najmniejszego znaczenia. 
Nawet moja 'kochająca' rodzina odwróciła się ode mnie gdy ukończyłem 18 lat. Ojciec mnie wydziedziczył, ale matka się do mnie zupełnie nie przyznaje. Jedynie moja siostra Gemma mnie wspierała i się ode mnie nie odwróciła.
Gdy straciłem kontakt z rodziną zamieszkałem u Niall'a. Razem zawsze się dobrze dogadywaliśmy. Nigdy nie było specjalnych problemów, dlatego tak dobrze się rozumieliśmy. 

-Harry!- usłyszałem krzyk przyjaciela zza pleców. Nagle chłopak naskoczył mi na plecy i wywalił na zimny śnieg.
-Co się stało?- zapytałem i zaśmiałem się blondynowi prosto w twarz.
-Co się stało? Ty się mnie jeszcze pytasz?! Dawaj mi te klucze.- z początku krzyczał, ale zaraz się uspokoił. Problem był w tym, że ja nadal nie mogłem uspokoić śmiechu.
-Z czego się śmiejesz?- zapytał również rozbawiony blondyn.
-Z ciebie. Wiesz jak śmiesznie biegasz?- nie mogłem pohamować euforii śmiechu.
-Może i śmiesznie, ale wystarczająco szybko by cię dogonić. A teraz choć do domu.- odparł i podał mi rękę. Wstałem razem z nim i udałem się do naszego domu.

~*~

Harry od zawsze lubił wygłupy, ale dzisiaj.. Ach, czasami jest jak małe dziecko, które kocham nad życie. Nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby nie było go przy mnie.

Wszedłem do domu pierwszy i dosłownie rzuciłem się na kanapę w salonie. Po mnie wstąpił cały czerwony Harry. 
-Może byś zaczekał na mnie.- wydyszał.
-A ty na mnie zaczekałeś jak za tobą biegłem?
-W sumie racja.- odpowiedział i zaśmialiśmy się razem.
-Masz ochotę na herbatę?!- zapytał się i poruszył zabawnie brwiami. 
-Jeszcze się pytasz.- odpowiedziałem i ruszyłem za nim do kuchni.

piątek, 10 maja 2013

14 rozdział


Heh, tak się jakoś dziwnie złożyło, że napisałam dzisiaj ten rozdział.. Zważywszy na to, że jutro mam zdać z historii, a w ogóle się nie uczyłam xD Peszek się mówi, ale za to są też i dobre wieści :D
Strona 'Beka...' odpuściła sb mnie ;pp Cieszę się, a najlepsze jest to, że zrobiłam się "sławna" <33







Wchodzę do środka, a tam nie kto inny tylko Rose denerwująca sekretarkę.
-Dzień dobry.- powiedziałem obojętnie udając, że nikogo nie zauważyłem. Złapałem klucze i udałem się na piętro. Szybko otworzyłem drzwi, a kiedy już chciałem je zamknąć ktoś mnie zatrzymał.
-Co robisz?- zapytałem już szalenie zdenerwowany zachowaniem klientki. Nie wiem co ona sobie myślała. Że będąc moją podopieczną, będzie miała zgodę na wszystko. To już wymykało się spod kontroli. Kto wie, jakie inne głupstwo jest wstanie zrobić. 
-Co ja robię? Co ty robisz? Nie odbierasz ode mnie telefonów! Co się z tobą dzieję?!- powoli zaczęła podnosić głos. Tak dziewczyna za dużo sobie pozwala. Wyolbrzymiała niektóre rzeczy.
-Ze mną jest wszystko w porządku. To ty przesadzasz. Takie coś nazywa się prześladowanie. Nie życzę sobie, abyś dzwoniła do mnie kiedy ci się żywnie podoba. O mało co nie zrujnowałaś mi mojego związku, więc proszę o odrobinę opanowanie.- źrenice dziewczyny momentalnie się powiększyły. Patrzyła na mnie spod byka. Zmarszczyła lekko czoło i podeszła bliżej. 
-Rose, cofnij się.- wydusiłem, ale dziewczyna zignorowała mój rozkaz.
-Rose, powiedziałem coś...- nie zdążyłem dokończyć bo Rose zatopiła się w moich ustach. Byłem z lekka oszołomiony. Szybko starałem się odsunąć, ale ona mnie przytrzymała.

Na szczęście udało mi się wyrwać z jej uścisku.
-Panno Rose, co to miało znaczyć?!- zacząłem coraz bardziej podnosić głos, ponieważ dziewczyna posunęła się za daleko. To był już szczyt wszystkiego. Jak ona śmiała posunąć się w tą stronę.
Rose spuściła głowę, ale po chwili energetycznie złapała oba moje nadgarstki.
-Proszę mnie puścić, bo zmienię pani psychologa.
 Dziewczyna patrzała na mnie spod byka. W oczach było widać taką wrogość. Taki żar. Taką nienawiść. Wiedziałem, że pragnie zemsty za to, że nie odwzajemniłem jej pocałunku.
Nagle energicznie mnie odepchnęła. Spojrzałem na nią i przyznaję, że byłem pod wrażeniem. To niewiarygodne! Każda osoba w moim towarzystwie potrafiła zachować zdrowy rozsądek, ale ona? Ona chyba już dawno go straciła. 
-Jak możesz być taki szorstki? Jak możesz być taki zimny?- pytała wymachując rękami w przeróżne strony.

Uspokoiłem ją łapiąc za nadgarstki i kazałem popatrzeć głęboko w oczy.
-Nie kocham cię.- wyszeptałem i jeszcze raz spojrzałem w jej piwne, przekrwione oczy.
-Kłamiesz..- wysyczała oschle.
-Nie kłamie. Mam już kogoś.- powiedziałem w końcu. Byłem zadowolony, że wyznałem to dziewczynie. 

Nagle zaczęła się wyrywać i rzucać w każdą stronę. 
-Uspokój się!- krzyknąłem, a ona zadała mi ostateczny cios, którego się nie spodziewałem. Uderzyła mnie w podbrzusze wywołując u mnie skurcze żołądka. Skuliłem się przy ścianie ciężko oddychając. 
Miałem zamglone oczy. Nic prawie nie widziałem. Jedyne co zdążyłem zauważyć, to chłopaka z burzą loków i dziewczynę, która się z nim awanturowała. Do moich uszu dobiegały krzyki, aż zaczęła się jakaś szarpanina. 
W ostatniej chwili zdążyłem się opamiętać i odzyskać siły. Momentalnie wstałem i zadzwoniłem po ochronę. 
Do gabinetu weszli dwaj ochroniarz i odciągnęli wściekłą dziewczynę. Złapałem Harrego i mocno go przytuliłem.

wtorek, 7 maja 2013

*Imagin wszyscy*

Ten Imagin jest na podstawie snu jednej z moich BFF :D Nieco go urozmaiciłam, mam nadzieję, że się spodoba ;**









*Imagin na podstawie snu Marii Furman*

               Już od rana się szykowałam na wyjście z moim przyjacielem Zayn’em. Zbliżały się walentynki i zaprosił mnie na kolację z przyjaciółmi. Miałam tam być ja i wszyscy chłopacy z zespołu One Direction. Byłam gotowa do wyjścia. Moje długie, blond włosy spływały na błękitną, krótką sukienkę. Byłam szalenie podekscytowana. Równo o godzinie 18.00 ktoś zapukał do moich drzwi frontowych. Zeszłam szybko na dół i otworzyłam drzwi. Za nimi stał Zayn z bukietem różowych tulipanów.
Zayn: Boże, jakaś ty piękna.- powiedział nagle Zayn powodując moje rumieńce. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Co prawda nie byliśmy razem, ale bardzo dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie.
               Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do Nando’s. Gdy dojechaliśmy na miejsce wszyscy byli już w środku. Grzecznie podeszłam z przyjacielem do stolika i się przywitałam. Każdy z chłopaków wyglądam szałowo. Moją uwagę przykuł jeden w kręconych włosach. Cały czas na mnie spoglądał, a gdy się nachyliłam i mój biust był bardziej widoczny zauważyłam, że chłopak przygryzł wargę. Po niezręcznej chwili ciszy Liam i Louis wstali od stolika i spojrzeli na mnie.
Lou: T.I. bardzo przepraszam, ale byliśmy umówieni na podwójną randkę. Naprawdę bardzo na głupio.
T.I.:  Nic się nie stało. Idźcie się zabawić.- po tych słowach podeszli do mnie i pocałowali w policzki. Podziękowali i szybko wyszli. Zostałam ja, Zayn, Niall i oczywiście Harry. Obaj się mi przyglądali. Gdy Zayn poszedł po zamówienia Harry przysiadł się obok mnie i objął ręką. Chwilę później wrócił Zayn. Zauważyłam, że był nieco zdenerwowany. Zaczęli się kłócić, aż w którymś momencie Zayn wyszedł.
               Temu wszystkiemu przyglądał się Niall. Blondyn o niebieskich oczach. Aby przerwać napięcie zaproponował udanie się do wesołego miasteczka. Nie zwlekaliśmy długo i udaliśmy się w stronę tak fantastycznego miejsca.
               Pierwsze co poszliśmy na rollencoaster. Były akurat miejsca trzyosobowe. Zabawa była wspaniała. Po tak niesamowitej jeździe musiałam odpocząć. Harry wykorzystał to i podszedł do mnie. Złapał w talii i zaczął mówić jak zdążył mnie polubić. Niall to zauważył i szybko wszedł pomiędzy nas z wielką, różową watą cukrową. Tak jakoś się złożyło, że obaj do mnie podeszli i próbowali pocałować. Już miało dojść do namiętnego pocałunku, aż ktoś złapał mnie za ramiona i zaczął trząść.
T.I.M.: T.I. Wstawaj! Zaraz idziesz do szkoły.- a później to już tylko wspominałam tą jednorazową przygodę.

poniedziałek, 6 maja 2013

INFORMACJA

Przyznaje, że jestem zawiedziona.. Pewnie niektórzy z was znają stronę na Facebooku 'Beka....' tak o to mi chodzi.. No więc ta strona, nie dość, że zrobiła rajd na moją stronę to w dodatku na mojego bloga.. Proszę, darujcie sobie te dziecinne rajdy, bo mnie to na prawdę nie rusza..
Wasze zachowanie jest jedynie bezczelne. Przykro mi, że są osoby mające zastrzeżenia co do mojego bloga i stronki, ale jeżeli jest taka osoba, to proszę by mi to powiedziała prosto w oczy lub ewentualnie napisała.
Zachowanie karygodne, ale pomijając to... zachowanie jak u czteroletniego dziecka. Nie dasz mu cukierka to się obrazi.
Jak to jest z dziećmi tak i zachowam się względem strony 'Beka....' nie będę zwracała ta no uwagi..
Jeszcze raz powiem, że mi przykro, chociaż zgaduję, że fani atakującej mnie strony potraktują tego posta jako kolejny żart.
Także dziękuję i pozdrawiam PRAWDZIWYCH FANÓW, którzy mnie wspierają.. ♥

czwartek, 2 maja 2013

13 rozdział

Przepraszam, że po tak długim czasie... ale byłam prześladowana.. Nie pytajcie --,-- Jakiś facet z Morocco się do mnie przylepił o.O No, ale do rzeczy!! Jak obiecałam ostatnim razem, ten rozdział jest dłuższy i mam nadzieję, że równie ciekawy ja inne ;**







-O rany.- wyszeptał Harry zerkając na tafle ciemnej wody. Lekkie fale dążyły do brzegu razem z wiaterkiem, który przyjemnie owiewał nasze twarze. 

-Podoba ci się?- zapytałem nadal patrząc na zachwyconego przyjaciela.
-Louis, tu jest cudownie.- powiedział i szybką się we mnie wtulił. Ścisnąłem go mocniej i poczułem jego oddech na swojej szyi. Mimo wszystko lubiłem czuć jego oddech, a szczególnie jego dotyk. Był on jak lek na wszystkie moje potrzeby. Nie potrzebowałem pomocy specjalistów, ani gór pieniędzy, potrzebowałem tylko Harrego.

-Cieszę się, że ci się podoba. Może się przejdziemy?- znów spojrzałem się w zaszklone oczy chłopka. On podskoczył radośnie i stanął obok mnie.
Złapałem jego dłoń i splątałem nasze palce. Haz był bardzo spokojny, ale gdy dotknąłem jego skóry, poczułem jak po jego ciele przebiegają dreszcze. Mimowolnie się uśmiechnąłem. To miłe, jeżeli wie się, że komuś można sprawić tak wielką przyjemność samym dotykiem.

Na policzki Loczka wkradł się wielki rumieniec. Zachichotałem na skutek czego chłopak ścisnął mocniej moją dłoń. Momentalnie się uspokoiłem starając się jednocześnie pokazać, że jestem opanowany.

Pociągnąłem go w stronę plaży. Nie obchodziło mnie to, jak teraz może wyglądać nasza dwójka ze strony osób trzecich. Jeżeli człowiek jest zakochany, nie patrzy na przeszkody i robi wszystko co tylko może zrobić, by dana osoba była szczęśliwa.
Piasek był wyjątkowo dokuczliwy, więc zdjęliśmy buty. Nadal szliśmy za ręce od czasu do czasu spoglądając na siebie. 
W pewnym momencie pociągnąłem go za rękę i zatrzymałem
-Usiądźmy.- powiedziałem uśmiechnięty, a chłopak posłusznie wykonał moją prośbę. Usiadłem bardzo blisko niego. Poczułem jak chłopak zadrżał.
-Zimno ci?
-Odrobinę.- powiedział Haz przez zaciśnięte zęby. Ściągnąłem z siebie kurtkę i złożyłem ją ukochanemu. Objąłem go ramieniem i przytuliłem do siebie jak najmocniej potrafiłem.
-Jesteś taki ciepły.- wyszeptał, a ja pocałowałem go w czoło. 
Ten wieczór był idealny. Tylko on i ja. Pusta plaża. Zachód słońca. Czego chcieć więcej? No tak, ja chciałem tylko Harrego. 

-Kocham cię.- powiedziałem, a chłopak spojrzał na mnie spod loków. Znów jego zielone tęczówki doprowadzały mnie o zawroty głowy. Czułem jak fala gorąca przebiega przez moje ciało.
-Ja ciebie też, Lou. Nawet nie wiesz jak bardzo.- połączyłem nasze rozgrzane usta w delikatnym pocałunku. Z początku bardzo delikatnym, ale z czasem coraz bardziej namiętnym. Muskaliśmy się tak bez opamiętania.

Oderwałem się od chłopaka. Miał on nadal przymknięte powieki i delikatnie rozchylone usta. Ten widok był tak kuszący, że powtórzyłem czynność i przygryzłem dolną wargę Harrego.
-Pamiętaj, że tylko ty się liczysz. I nikt więcej. Zapamiętaj, że jesteś całym moim światem. Życie bez ciebie nie miało by sensu.- starałem się zabrzmieć dosyć poważnie i romantycznie, ale chyba nie za bardzo mi to wyszło.
-Jesteś idealny. Kocham cię, Lou.
-Ja ciebie jeszcze bardziej.- powiedziałem i podarowałem jeszcze jeden słodki pocałunek Harremu.

Chodziliśmy jeszcze po plaży przez jakiś czas, aż zrobiło się ciemno. Zabrałem Harrego do siebie do domu. Położyliśmy się spać i zasnęliśmy wtuleni w siebie jak małe dzieci.

Rano obudziłem się przed Harrym. Wziąłem szybki prysznic i wybrałem ubrania z szafy. Białą koszulę szybko wyprasowałem, a jeansowe spodnie założyłem przypinając paskiem. Złapałem za teczkę i wyszedłem z domu. Droga mi się nie dłużyła, ale starałem się w miarę przed czasem dojść do budynku mojej pracy. Jak się okazało, potem bardzo żałowałem...