W tym samym momencie doszedłem w jego buzi. Chłopak połknął płyn i
położył się obok mnie. Jeszcze nigdy nie czułem się tak jak w tej chwili. Byłem
tak strasznie szczęśliwy. Miałem ochotę wykrzyczeć to całemu światu, ale
niestety patrząc na godzinę, nie powinienem tego robić.
-Wiesz, kiedyś Cię zabiję.- wydyszałem.
-Też Cię kocham.- powiedział chichocząc. Jeszcze raz musnął moje usta i położył się obok. Zasnąłem myśląc, jak wielkie mam szczęście, że poznałem Harrego.
-Też Cię kocham.- powiedział chichocząc. Jeszcze raz musnął moje usta i położył się obok. Zasnąłem myśląc, jak wielkie mam szczęście, że poznałem Harrego.
Rano obudziłem się wtulony w tors chłopaka. Harry wpatrywał się w
moją osobę i głaskał moje włosy.
-Dzień dobry.- powiedział, a ja przymknąłem powieki pod wpływem
jego dotyku. Zawsze był on taki delikatny i ostrożny, że nie miałem siły się
ruszać.
-Dzień dobry. Jak się spało?- nadal leżałem na torsie chłopaka oddychając głęboko, starając się poczuć jego intensywny zapach.
-Wspaniale, a wiesz dlaczego?
-Dzień dobry. Jak się spało?- nadal leżałem na torsie chłopaka oddychając głęboko, starając się poczuć jego intensywny zapach.
-Wspaniale, a wiesz dlaczego?
-Dlaczego?- zapytałem i podniosłem lekko głowę.
-Bo z Tobą.- wyszeptał i pocałował mnie w czoło. To było takie
słodki i uroczę z jego strony. Harry miał taki przyjemny dotyk.
Wstałem i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i wyszedłem z pomieszczenia. Harrego już nie było w sypialni, ale za to był w salonie. Siedział na kanapie i trzymał mój telefon.
-Co robisz?- zapytałem, a chłopak spojrzał na mnie spod grzywki.
-Kim jest Rose?- zapytał, a jego wyraz twarzy zmienił nieco swój kształt. Jego oddech zdawał się być coraz cięższy i głębszy. Automatycznie spiąłem wszystkie swoje mięśnie. Nie miałem pojęcia co powiedzieć. Nie byłem w stanie nic z siebie wykrztusić. W dodatku Harry patrzał na mnie bardzo surowym wzrokiem. Przebiegał mnie nim na wylot. Czułem jak na mnie naciska.
-Kim jest Rose?- zapytał, a jego wyraz twarzy zmienił nieco swój kształt. Jego oddech zdawał się być coraz cięższy i głębszy. Automatycznie spiąłem wszystkie swoje mięśnie. Nie miałem pojęcia co powiedzieć. Nie byłem w stanie nic z siebie wykrztusić. W dodatku Harry patrzał na mnie bardzo surowym wzrokiem. Przebiegał mnie nim na wylot. Czułem jak na mnie naciska.
-Wiedziałem!- powiedział i wybiegł na taras. Ruszyłem od razu za nim. Harry siedział na schodach i cicho pociągał nosem.
-Harry...-zacząłem niepewnie.
-Zostaw mnie!- wykrzyczał, a w jego głosie można było wyraźnie poczuć ból.
-Zostaw mnie!- wykrzyczał, a w jego głosie można było wyraźnie poczuć ból.
-Harry, to jest moja klientka. Ja jej tylko pomagam.- powiedziałem i ukucnąłem przed przyjacielem. On lekko podniósł głowę i spojrzał swoimi zapłakanymi oczami w moje.
-To skąd ma Twój numer?- zapytał drżącym głosem. Już mu miałem odpowiedzieć, kiedy w moim gardle pojawiła się wielka gula. Zastanawiało mnie to, skąd ona wzięła mój numer telefonu. No, ale chwila... przecież jedyną osobą mogącą dać jej mój numer był pan Ferguson.
-To skąd ma Twój numer?- zapytał drżącym głosem. Już mu miałem odpowiedzieć, kiedy w moim gardle pojawiła się wielka gula. Zastanawiało mnie to, skąd ona wzięła mój numer telefonu. No, ale chwila... przecież jedyną osobą mogącą dać jej mój numer był pan Ferguson.
Usiadłem obok chłopaka i objąłem go ramieniem.
-Pewnie dał go jej pan Ferguson. Wiesz kto to, prawda?- starałem się opanować sytuacje, ale moje spięte mięśnie zdradzały mnie od samego początku.
-Pewnie dał go jej pan Ferguson. Wiesz kto to, prawda?- starałem się opanować sytuacje, ale moje spięte mięśnie zdradzały mnie od samego początku.
-Wiem... Na pewno mówisz prawdę?- zapytał się mnie i spojrzał zielonymi, świecącymi tęczówkami.
-Na pewno.- odpowiedziałem i przytuliłem go do siebie. Harry objął moją talię rękoma i wtulił się w moje ciało.
-Na pewno.- odpowiedziałem i przytuliłem go do siebie. Harry objął moją talię rękoma i wtulił się w moje ciało.
-Przepraszam.- wyszeptał, a ja pocałowałem go w czubek głowy.
-Nie przejmuj się, ja pewnie też bym się tak zachował.- jeszcze raz pocałowałem czubek jego głowy i wstałem z tarasu. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Zerknąłem kto dzwoni. Dzwonił nie kto inny jak Rose. Wszedłem do domu i odebrałem, zostawiając Harrego samego na zewnątrz.
-Halo?- zapytałem do słuchawki.
-Halo? Louis? Czy to ty?- mówił roztrzęsiony głos kobiecy. Brzmiał dokładnie ja Rose.
-Tak, to ja. To ty Rose?- zapytałem, a dziewczyna zaczęła płakać.
-Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego odszedłeś?- mówiła ledwo zrozumiale.
-Nie przejmuj się, ja pewnie też bym się tak zachował.- jeszcze raz pocałowałem czubek jego głowy i wstałem z tarasu. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Zerknąłem kto dzwoni. Dzwonił nie kto inny jak Rose. Wszedłem do domu i odebrałem, zostawiając Harrego samego na zewnątrz.
-Halo?- zapytałem do słuchawki.
-Halo? Louis? Czy to ty?- mówił roztrzęsiony głos kobiecy. Brzmiał dokładnie ja Rose.
-Tak, to ja. To ty Rose?- zapytałem, a dziewczyna zaczęła płakać.
-Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego odszedłeś?- mówiła ledwo zrozumiale.
-Przepraszam Cię, ale mam też swoje życie osobiste.- wycedziłem, a dziewczyna zaczęła jeszcze bardzie płakać.
-Dlaczego płaczesz?- zapytałem jednak, bo nie widziałem sensu w zaistniałej sytuacji.
-Dlaczego płaczesz?- zapytałem jednak, bo nie widziałem sensu w zaistniałej sytuacji.
-Bo mnie zostawiłeś, a zajmował się mną pan Ferguson! Jak mogłeś mnie tak zostawić?- Rose zaczynała działać mi na nerwach. Powoli traciłem do niej cierpliwość.
-Już Ci mówiłem, ze sprawy osobiste.- powtórzyłem swoje wcześniejsze słowa,a dziewczyna umilkła.
-Ale jutro będziesz?- zapytała się mnie, oniemiałem. Niemalże zapomniałem, że jutro muszę iść do pracy. Z Harrym tak fantastycznie spędza nam się czas, że nie zauważyłem jak on szybko ucieka.
-Już Ci mówiłem, ze sprawy osobiste.- powtórzyłem swoje wcześniejsze słowa,a dziewczyna umilkła.
-Ale jutro będziesz?- zapytała się mnie, oniemiałem. Niemalże zapomniałem, że jutro muszę iść do pracy. Z Harrym tak fantastycznie spędza nam się czas, że nie zauważyłem jak on szybko ucieka.
-Naturalnie, jutro muszę iść do pracy.- specjalnie podkreśliłem słowo 'muszę' i usłyszałem sygnał wyłączonej komórki. Odwróciłem się na pięcie, a tuż za mną stał nie kto inny jak Harry.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga, przeczytałam wszystkie rozdziały i nie żałuję. c: Jest naprawdę boski *.*
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥♥ To dla mnie na serio wiele znaczy <333
OdpowiedzUsuń