czwartek, 4 kwietnia 2013

1 rozdział

Kochani, chciałabym od razu wam uświadomić, że dopiero zaczynam pisać, ale proszę o waszą szczerą opinie!! Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ ma swoje 'PLANY' [If you know what i mean] ;) Także zapraszam do czytania :D

_________________________________________________________________________________



            Nic się w moim życiu nie zmienia, kolejny dzień pracy, kolejna godzina i kolejny miesiąc. Tylko ta podświadomość, że pomagam ludziom trzyma mnie przy zdrowym rozsądku. Pomimo mojego młodego wieku cieszyłem się, że jestem psychologiem.
            No nic, trzeba wstać.-pomyślałem. Spojrzałem na zegarek i się przeraziłem! Miałem niecałe pół godziny by się ubrać, wypić kawę i dojść do pracy. Nie zastanawiając się dłużej wyskoczyłem z łóżka i udałem się do łazienki. Szybko umyłem zęby, po czym ubrałem czyste spodnie i białą koszulę. Zarzuciłem czarną marynarkę i zaparzyłem kawę. Pierwszy łyk napoju od razu postawił mnie na nogi. Po raz kolejny spojrzałem na zegarek, zostało mi tylko 15 minut. Rzuciłem się w stronę drzwi. Ubrałem trampki i czarną, skurzaną kurtkę. Wychodząc zamknąłem za sobą drzwi i ruszyłem w stronę mojej pracy. Już po paru minutach byłem na miejscu. Spokojnym krokiem ruszyłem w stronę recepcji.
-Dzień dobry Emily!- uśmiechnąłem się.
-Dzień dobry Panie Tomlinson!- Równie entuzjastycznie odpowiedziała podając mi klucze do pokoju i grafik na dzisiejszy dzień. Spokojnym tempem doszedłem do swojego gabinetu. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Usiadłem za biurkiem.
            Po kilku minutach usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę!- krzyknąłem. Zauważyłem w otwierających się drzwiach chłopaka. Wyglądał dość niecodziennie. Miał brązowe, bardzo kręcone włosy i urocze dołeczki pod zielonymi oczami. Ubrane na sobie wytarte spodnie z jeansu nakrywała koszula w kratę. Zatrzymał się przy drzwiach widząc, że wstaje. Podszedłem do niego się przywitać.
-Proszę usiądź.- uśmiechnięty powiedziałem i wskazałem na fotel stojący przy ścianie. Chłopak spojrzał się na mnie nie pewnie i ruszył usiąść. Poszedłem za nim i usiadłem w fotelu naprzeciwko.
-Powiedz mi jak się nazywasz?- zapytałem, a w oku chłopaka zauważyłem błysk.
-Harry, nazywam się Harry.- zawahał się. Ciekawiła mnie jego osoba sam nie wiedziałem dlaczego, ale jego wzrok nie dawał mi spokoju.
-Ja jestem Louis. Miło mi Cię poznać Harry. Powiedz jak się masz?- zapytałem, a zdziwiony chłopak spojrzał na mnie spod uroczej grzywki.
-Dobrze, ale myślałem, że porozmawiamy o mnie.- na słowa Harrego uśmiechnąłem się.
-Oczywiście, porozmawiamy o Tobie, ale na początku wolę Cię lepiej poznać.
-Więc ile masz lat Harry?- mówiąc to uśmiechnąłem się i zauważyłem jak chłopak słysząc swoje imię poczerwieniał.
-Mam 19 lat.- pomyślałem, że wcale nie jest dużo młodszy ode mnie. Między nami były 2 lata różnicy.
-Powiedz mi, w czym problem?- zapytałem, a chłopak się nie odezwał.
-Harry? Wszystko w porządku? Jestem tu by Ci pomóc, nie wstydź się.- Harry spojrzał na mnie i się krzywo uśmiechnął.
-Problem w tym, że nie potrafię powiedzieć jaki mam problem.
-Nie rozumiem.- odpowiedziałem spokojnie, ale stanowczo.
-Ciężko mi o tym mówić. To nie jest takie łatwe jak się wydaje.- zauważyłem na policzku chłopaka pojedynczą łzę. Nie panując nad sobą otarłem łzę i przytuliłem go mocno. Zdziwiony zauważyłem, że w momencie gdy chciałem się oderwać chłopak przytulił mnie jeszcze bardziej. Po jakimś czasie puścił mnie i spojrzał w moją stronę.
-Po prostu patrząc w oczy ludzi widzę jak szydzą ze mnie choć tak nie jest.- w pewnym momencie Harry stał się dla mnie jak otwarta książka. Mówił mi wszystko, nie ważne było czy pasowało do tematu, ale nie hamował się przy mnie. I śmiało mogę stwierdzić, że ja mógłbym mu powiedziesz również wszystko. Pomimo tego, że znamy się niecałe 30 minut zaprzyjaźniliśmy się.
-Doskonale Cię rozumiem, Harry.- ostatnie wypowiedziane przeze mnie słowo zabrzmiało trochę dziwnie. Pod wpływem tonu mojego głosu Harry się uśmiechnął, a jego dołeczki powiększyły się jeszcze bardziej.
            Spojrzeliśmy obaj na zegar i stwierdziliśmy, że powinniśmy zakończyć nasze spotkanie. Miałem dobre zdanie na temat Harrego, więc zaproponowałem mu kolejne spotkanie. Bez zastanowienia chłopak odwrócił się do tyłu i przez ramie powiedział, że z wielką chęcią przyjdzie na kolejną rozmowę. Odprowadziłem go do drzwi gabinetu, a on podziękował mi za pomoc. Po czym pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony. Ponownie usiadłem za biurkiem, ale tym razem na mojej twarzy gościł uśmiech, który nie chciał zejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz