Ahahah wrzuciłam do siebie na stronę info o tym, że poprzedni rozdział zawiera zabarwienie erotyczne i już ile wejść :D
Ale dziękuję, że się poprawiło :) Mimo wszystko nadal marzę, by więcej osób zaczęło komentować ;//
Podbiegłem do niego i rzuciłem się na kolana. Pierwsze co sięgnąłem roztrzęsionymi dłońmi po telefon, który leżał na umywalce. Wybrałem numer na pogotowie, a w między czasie próbowałem ocucić przyjaciela.
-Harry, otwórz oczy! Proszę cię! Spójrz na mnie!- brak reakcji ze strony ukochanego doprowadzał mnie do istnego szaleństwa. Zupełnie nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
-Proszę cię! Harry, nie rób mi tego nie zostawiaj mnie!- krzyczałem mimo słonych łez spływających po moich policzkach.
-Halo?- usłyszałem głos dobiegający z telefonu. Porzuciłem wszystko i rzuciłem się na dźwięczący telefon.
-Halo?! Proszę przyjechać pod adres 17 London Eye, Sick Street! Mój przyjaciel zemdlał i nie oddycha. Proszę o szybką pomoc, sam sobie nie radzę!- po moich ostatnich stronach usłyszałem dźwięk rozłączonego połączenia.
Nadal klęcząc nad Harrym, wkładałem wszelkie starania w obudzenie przyjaciela. Słyszałem jedynie jego nierównomierne i spowolnione bicie serca.
Do moich uszu doszedł charakterystyczny dźwięk syreny. Wybiegłem z łazienki i udałęm się czym prędzej do salony. Zbiegając po schodach omało ni upadłęm, ale to teraz nie ma znaczenia. Doszedłem do drzwi i szybko otworzyłem. Moim oczom ukazał się mężczyzna w białym fartuchu z dwoma pomocnikami.
-Gdzie on jest?- zapytał opanowany mieżąc mnie wzrokiem. Od stóp do głowy.
-W łazience..- wyszeptałem ledwo słyszalnie. Byłem wyczerpany.
Ostatnie co pamiętam to to, że ci mężczyźni znosili Harrego po schodach i zanieśli go do karetki.
Następnego dnia obudziłęm się z potężnym bólem głowy. Czułem się niczym umierające dzikie zwierze postrzelone na polowaniu. Nadal otępiony wstałem z sofy i udałem się do kuchni. Przy stole siedział średniej wysokości blondyn popijający gorącą herbatę.
-Dzień dobry, Louis.- powiedział przybity.
-Dzień dobry, Niall. Co się stało?- zapytałem próbując przypomnieć sobie co kolwiek.
Chłopak podszedł do mnie i ojął moje chłodnie dłonie w swoje rozgrzane ręce.
Teraz sobie wszystko przypomniałem.
Ostatnia noc. Wydarzenia. Łzy i.. strach.
-Gdzie Harry?!- wykrzyknąłem stanowczo ożywiony.
idealny *-*
OdpowiedzUsuń