poniedziałek, 29 lipca 2013

27 rozdział

Witam wszystkich! Całkiem możliwe, że dzisiaj gdzieś wyjeżdżam, chociaż błagam bym została, to moi rodzice mnie zmuszają ;)
Po jakimś czasie wrócę, a żebyście o mnie pamiętali taki szybki rozdział ♥
Jak zwykle; miłego czytania ♥










-Na prawdę?- to było nieco oszałamiające. 
Nie spodziewałem się tego, że Haz potrafi grać na gitarze. Przecież zawsze był taki nieśmiały odnośnie uwagi innych.
-Tak, kiedyś uczęszczał do szkoły muzycznej. Na prawdę ci nic nie mówił?- słowa z ust blondyna wylatywały niczym woda ze źródła. 
Byłem zdziwiony. Dlaczego Harry nic mi nie powiedział?! 
No trudno.. nie będę naciskał.

Od naszego ostatniej wizyty w szpitalu minęły 4 dni. 
Nie mogłem się pozbierać po słowach Niall'a. Myślałem, że Harry mi ufa i powie coś takiego. Ale nie.
"To twoja wina. Jesteś zwykłym idiotą. Męczysz go sobą" Krzyczała moja podświadomość.
Były momenty, ze na prawdę zacząłem wierzyć, że Harry ma mnie dosyć. Ale gdy się nad tym trochę zastanowić to, to nie miało sensu.
Przecież Haz sam ciągle i nieustannie powtarzał mu, jak bardzo go kocha i jak wiele dla niego znaczy.
W dodatku, Harry właśnie teraz walczy o życie, by być ze mną. Tak bardzo go kocham..

Siedziałem sam na kanapie oglądając telewizję i co chwilę spoglądając na zegar wiszący nad drzwiami do kuchni. 
Ciszę panującą wokół przerywał dźwięk telewizora. Nagle dobiegł mnie głos dzwoniącego telefonu.
Zerwałem się z kanapy i podbiegłem do urządzenia.
-Halo?
-Louis? Tu ja Niall- odezwał się niski głos chłopaka.
-O witaj. Masz jakieś informacje?
-W zasadzie to niespodziankę.
-Jaką?- przyznam, że jego śmiałość mnie nieco zaskoczyła.
-Przyjedź do mnie jak najszybciej, a się przekonasz- to były ostatnie słowa, które wypowiedział, po czym szybko się rozłączył.
Nie zwlekając długo, chwyciłem swoją skórzaną, czarną kurtkę i wybiegłem z domu.
Dom blondyna był dwie ulice dalej więc nie ma potrzeby jechać samochodem.
Ruszyłem szybkim krokiem w dół ulicy. 
Mój oddech był nieco ciężki. Rozglądałem się w różne strony zerkając na przechodzących, beztroskich ludzi.
Cały czas myślałem o tej 'niespodziance', o której mówił mi Niall.

Moim oczom ukazał się budynek, w którym mieszkał chłopak. 
Po cichu podszedłem do drzwi i zapukałem. Wpatrywałem się zniecierpliwiony w jeden punkt.
Moje serce na moment przestało bić, gdy zamiast Niall'a drzwi otwarł mi chłopak o pięknych, intensywnych, zielonych oczach, uroczych dołeczkach i bujnych, brunatnych lokach.
Stał naprzeciwko mnie i wpatrywał się w moje oczy. Nie mogłem się ruszyć. 

Zupełnie tak, jakby wszystkie moje kończyny zastygły w miejscu.
-Louis...-jego głos odstawił mnie na ziemię.
Odzyskałem czucie w mięśniach i rzuciłem się na chłopaka zatapiając się w jego ustach.
Harry momentalnie pogłębił pocałunek delikatnie szarpiąc za końcówki moich włosów.
Przycisnąłem jego talię do drewnianych drzwi przygwożdżając jego biodra dłońmi do płaskiej powierzchni.
Chłopak cicho jęknął w moje usta, a ja nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
Przejechałem językiem po jego górnej wardze, na skutek czego, jego usta się rozszerzyły.
W końcu czułem te idealny smak jego słodkich warg. Tak bardzo mi tego brakowało. Jego dotyku i jego osoby. Tak bardzo za nim tęskniłem.
Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Oparłem czoło o jego i starałem się wyrównać oddech.
-Och Harry- chłopak zachichotał i jeszcze raz delikatnie musnął moje usta, po czym wtulił się w mój tors.
-Tak za tobą tęskniłem- wyszeptał do mojego ucha nadgryzając jego płatek.
Odsunąłem się od niego patrząc z niedowierzeniem,
-A myślisz, że ja nie. Harry, ja umierałem z tęsknoty do ciebie- odparłem.
Zauważyłem zbierającą się w jego oczach łzę. Zamrugał, a drobna kropla spłynęła po jego policzku. Nachyliłem się i scałowałem słoną wodę.
Dopiero w tedy mój wzrok przykuł uśmiech formujący się na jego ustach.
-Kocham cię- wyszeptał ponownie wpatrując się w moje oczy.
Wtuliłem się w niego i zastygliśmy w swoich ramionach. Żaden z nas nie chciał się ruszyć i przerwać tej wspaniałej chwili.
Jednak Niall znalazł idealny moment by to przerwać. 
Tak, wyczuj mój sarkazm.
-Hym-odkaszlnął, a my udawaliśmy, że nic nie słyszymy.
-Nie chcę wam przeszkadzać tej uroczej chwili, ale uważam, że powinniście wejść do domu.- podkreślił słowo 'uroczej' co raczej nie spodobało się Harry'emu.
Po chwili przemyśleń zdecydowaliśmy się wejść do środka.

2 komentarze:

  1. bhavkhfvak, pozdrowienia z grobu *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwww... Oni są tacy słodcy! Niall jesteś geniuszem niespodzianek. Zgaduję że Harry też miał niespodziankę? Rozdział jest fantastyczny. Czekam na next :D
    Miłego wyjazdzu!

    OdpowiedzUsuń